Łyżworolki czy rolki?

Wszystko zaczęło się… od łyżwiarstwa. Rozumianego jako rodzaj rekreacji i jednocześnie zabawy, praktykowanego butach wyposażonych w specjalne płozy. Jazda na łyżwach była popularną, bardzo lubianą rozrywką, a z czasem urosła do rangi poważnego sportu – dyscypliny olimpijskiej, która w zgrabny sposób łączy sprawność fizyczną łyżwiarza z artystyczną finezją jazdy. Niestety w tamtych czasach po łyżwy można było sięgać jedynie zimą – gdy odpowiednie warunki pogodowe tworzyły w naturalnych przestrzeniach arenę dla zmagań i rozrywki. Nic więc dziwnego, że w głowach co odważniejszych wynalazców zaczęły pojawiać się myśli, by stworzyć łyżwy, które nie będą uzależnione od obecności lodu.

Łyżworolki czy rolki – czyli jaką jazdę lubisz?

Jak można się domyślać, początki rolek nie były łatwe. Oczywiście jedyną rozsądną alternatywą dla płóz były nieduże kółka, przymocowane do butów – a te nigdy nie dają się zbyt szybko ujarzmić. Pierwsi konstruktorzy okupili sukcesy łyżworolek zapewne imponującą liczbą siniaków i widowiskowych kraks, ale lata poszukiwań i eksperymentów poskutkowały. Choć zupełnie nowoczesne, użytkowane obecnie modele rolek mają niespełna 40 lat, ich obecność wydaje się oczywista – w końcu idealnie odwzorowują swój zimowy prototyp.

Być może także przez to wizualne i praktyczne podobieństwo pojawia się pewne zamieszanie terminologiczne: rolki i łyżworolki to nazwy używane często zamiennie. Dobrze jednak pamiętać, że wzmianka o łyżwach w jednej z nazw pojawia się z konkretnej przyczyny: ponieważ płoza wyposażona w kółka może zostać z powodzeniem zamieniona na taką, która sprawdzi się na lodowisku. Łyżworolki to zatem zakup praktyczny, bo dzięki takiej parze można:

  • przez cały rok cieszyć się ulubionym zajęciem – i jednocześnie zapewnić sobie różnorodność wrażeń

  • zaoszczędzić pieniądze – na przynajmniej jednej parze sportowego, specjalistycznego obuwia

  • trenować i bawić się w sprawdzonej parze butów – a nic nie jest tak dobrym wstępem do przejażdżki, czy to po lodzie, czy po asfalcie, jak idealnie dobrana i komfortowa para butów.

Zatem łyżworolki czy rolki? To tylko z pozoru podchwytliwe pytanie – bo przecież można być zakochanym w jeździe na rolkach, a jednocześnie szczerze nie znosić łyżwiarstwa (wiążącego się nierozerwalnie z chłodem i bolesnymi lądowaniami na lodzie).

Łyżworolki warto polecić chyba szczególnie tym, którzy najpierw pokochali łyżwiarstwo – i choć przekonali się też do rolek, przez ciepłą porę roku tęsknią za ulubioną zimową rozrywką. Łyżworolki to także świetny prezent dla kogoś, kto ma jeszcze przed sobą obie te sportowe przygody.


 

Komentarze